Perełki z kalendarza adwentowego Pure Beauty- nawilżający krem antyoksydacyjny na dzień Clochee


Grudzień to magiczny, ale i szalony czas! Biegamy między sklepami w poszukiwaniu idealnych prezentów, planujemy menu na Wigilię, sprzątamy, gotujemy, a do tego staramy się brać udział w firmowych i rodzinnych spotkaniach. W ferworze przedświątecznych przygotowań, łatwo jest zapomnieć o jednej, bardzo ważnej osobie: o sobie samej! Napięcie, stres i brak snu to niestety typowe objawy tego okresu, a nasza skóra odczuwa je jako pierwsza. Pojawia się szary, zmęczony koloryt, utrata blasku i... pierwsze oznaki podrażnienia. Jeśli chcesz, by Twoja cera promieniała jak świąteczne lampki, a nie wyglądała jak po maratonie, musisz włączyć do swojej rutyny chwilę relaksu i skuteczną ochronę! 



​Właśnie dlatego dziś przychodzę z propozycją kosmetyku, który idealnie wpisuje się w potrzeby zabieganej, zimowej pielęgnacji: Antyoksydacyjny krem nawilżający Clochee Simple Nature. Odkryłam go w pierwszym okienku kalendarza adwentowego Pure Beauty i szybko stał się on moim ulubieńcem :)

​Od kilku tygodni testuję krem polskiej marki Clochee z linii Simple Nature, który ma za zadanie chronić skórę przed wolnymi rodnikami (powstającymi m.in. ze stresu i zanieczyszczeń) oraz intensywnie nawilżać. Czy sprawdził się w tym wymagającym, przedświątecznym okresie? Zdecydowanie tak!

​Co znajdziemy w składzie? 🌿

  • ​Antyoksydanty: Kluczowy składnik, który działa jak tarcza ochronna dla skóry. Pomaga jej zwalczyć stres oksydacyjny.
  • ​Wysokie stężenie składników nawilżających: Natychmiastowo poprawiają poziom nawodnienia, niwelując uczucie ściągnięcia. Krem zawiera ceramidy, które wzmacniają barierę ochronną skóry, a także nowoczesny mechanizm nawilżający, który wykorzystuje technologię Hydraconcept 3D.
  • ​3 filtry, które zapewniają skórze ochronę przed promieniowaniem  UVB i UVA.

​Moje wrażenia – jak działa na skórę?

  1. ​Konsystencja i aplikacja: Krem jest lekki, ale treściwy. Nie jest to wodnisty żel, ale też nie jest to ciężkie, tłuste masło. Wchłania się zaskakująco szybko, co jest ogromnym plusem, kiedy rano liczy się każda minuta! Zostawia na skórze aksamitne wykończenie, które idealnie nadaje się pod makijaż.
  2. ​Efekt na zmęczonej cerze: To, co zauważyłam już po kilku dniach, to poprawa kolorytu. Skóra, która wcześniej była szara i pozbawiona życia (typowe dla końca roku!), odzyskała promienność. Krem sprawił, że cera wygląda na bardziej "wypoczętą".
  3. ​Nawilżenie i komfort: Pomimo mroźnej pogody za oknem i suchego powietrza w ogrzewanych pomieszczeniach, moja skóra była cały dzień idealnie nawilżona. Koniec z uczuciem napięcia czy suchymi skórkami.
  4. ​Ochrona: Choć nie mogę jej zmierzyć, czuję, że ten krem "otula" skórę, wzmacniając jej barierę. Wierzę, że jego antyoksydacyjna moc pomaga mojej skórze przetrwać ten intensywny czas bez uszczerbku.

​Podsumowanie: Czy warto?

​Jeśli szukasz jednego produktu, który nawilży, rozświetli i ochroni Twoją skórę w szaleństwie świątecznych przygotowań – tak, warto! Antyoksydacyjny krem nawilżający Clochee Simple Nature to idealny sposób na to, by podarować swojej cerze odrobinę luksusu i spokoju, którego tak bardzo potrzebuje w grudniu. To mały, ale ważny krok w kierunku self-care.

​💡 Pamiętaj: Skóra kocha rutynę!

​Nawet jeśli masz tylko 5 minut dla siebie, wykorzystaj je!

  • ​Rano: Szybkie oczyszczanie + Krem Clochee (pod makijaż).
  • ​Wieczorem: Dokładny demakijaż + Bogatsza warstwa Kremu Clochee na noc.

​Zadbaj o siebie – to najlepszy prezent, jaki możesz sobie sprawić przed świętami! 💖

​A Ty, o jakim kroku w pielęgnacji najczęściej zapominasz w przedświątecznym biegu? Podziel się w komentarzu!

Komentarze